Forum Forum ots Poland Holigans Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Aniol

 
Odpowiedz do tematu    Forum Forum ots Poland Holigans Strona Główna » Opowiadania Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Aniol
Autor Wiadomość
Cholernik
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Post Aniol
____Dach bloku mieszkalnego. Nie jakiegoś wieżowca – zwykłego, czteropiętrowego bloku, jakich w Polsce są miliony. Na nim - dwie osoby – pierwsza, ubrana we flanelową koszulę i powycierane spodnie, stojąca niebezpiecznie blisko krawędzi. Druga, ubrana na czarno.
-Dlaczego to robisz? – zapytał ubrany na czarno. Wiatr rozwiał jego długie, ciemne włosy, odsłaniając niesamowicie głębokie, niebieskie oczy, ostry, szpakowaty nos i zaciśnięte usta.
-A co innego mi zostało? Życie nie ma sensu…
-Nie ma.
-No widzisz… Więc albo zrobię to, co zrobię – słowo ‘samobójstwo’ nie przeszło mu przez gardło - Albo zacznę chlać, ćpać i jarać. Przecież to takie 'trendy' i tak łatwo można odpłynąć... Powiedz mi, cholera, co mam robić?
-Żyć. Jeśli nie dla siebie, to dla niej.
-Ona mnie nie widzi – nie znał tego chłopaka, ale było w nim coś, co odsuwało myśli z rodzaju „skąd on o niej wie” na dalszy plan – Dla niej nie istnieję! Ona… mnie nie potrzebuje.
-I dlatego się zabijesz? Pozbawisz jej ostatniej nadziei?
-O czym ty pieprzysz?!
-Kiedyś… może zostanie sama. A wtedy nie będzie obok niej nawet ciebie.
-Co to za różnica?
-Idiota… Ale dobrze. Bóg dał Ci wolną wolę i zrobisz to, co zechcesz – odwrócił się, glanem podniósł klapę w dachu, po czym spojrzał jeszcze raz w jego kierunku – Ilu przyjaciół już pochowałeś? Wiesz, jak to jest stać nad otwartą trumną przyjaciela?
Wiesz. Wiec, po co, do ciężkiej cholery, zmuszać do tego Ją i innych znajomych, ba, może przyjaciół do stania nad Twoją? Ale Ty, durny człowiecze, zrobisz to, co sam uznasz za dobre. Skoczysz, lub zejdziesz na dół wspominając smak owocu z Drzewa…
Jeśli jesteś pewny, że nikogo nie przytłoczy Twoja śmierć, że na nikogo ona nie wpłynie. Skacz. Nikt Ci tego nie zabrania. Skacz, jeśli masz odwagę i pewność. – Ostatnie jego słowa docierały już z głębi włazu. Schodził po drabinie, zostawiając niedoszłego samobójcę samemu sobie.
____Na dachu zrobiło się cicho. Adam usiadł nad krawędzią. Patrzył w niebo i myślał. Myślał o tajemniczym nieznajomym, o życiu, o swej ukochanej. W końcu wstał, zamrugał oczami i zszedł. Z północy nadciągały ciemnogranatowe chmury.

____Z północy nadciągnęły ciemnogranatowe chmury. W oddali słychać było pierwsze grzmoty, zrobiło się bardzo ciemno… Zanosiło się na pierwszą, wiosenną burzę.
____Ksiądz Jerzy krzątał się po plebanii, zabrał dwie ulubione książki, stułę i spojrzał za okno. Będzie pewnie padać… Po co ja idę do kościoła? Przecież w taką pogodę nikt do spowiedzi nie przyjdzie. Niepotrzebnie ogłaszałem… Spowiedź w każdy pierwszy piątek… Ale nie przy takiej pogodzie! Lepiej wezmę parasol…
____Rozejrzał się. Gdzieś tu powinien być. Pani Jadzia widocznie sprzątała, gdyż nic nie było tam, gdzie ostatnio zostawił. Wreszcie znalazł go w szafie na ubrania. Czy wszystko już ma? Książki, stuła, parasol... Został jeszcze długopis. Sprawdził kieszenie. Nic. Wszedł do pomieszczenia zaadaptowanego na kancelarię. Na biurku leżało kilka wypisanych długopisów i jeden ołówek z połamanym grafitem. Trudno. Może znajdzie coś w zakrystii.
____Gdy wyszedł, do ziemi dotarły pierwsze krople nadciągającej nawałnicy. Plebania była dużym trzykondygnacyjnym budynkiem, zbudowanym na planie prostokąta. Stara, biała farba odpadała w kilku miejscach. Trzeba będzie odmalować… Tylko, kto znajdzie na to pieniądze? Tego z ofiary starczało ledwo na opłacenie rachunków, do których i tak dokładał z tego, co zarobił pracując w szkole. Przeszedł przez uliczkę i rozpoczął wędrówkę do kościoła, który stał jakieś pięćset metrów od budynku plebani. W połowie drogi otworzył parasol.
____Kościół był dużym, starym budynkiem, zbudowanym z czerwonej, krzyżackiej cegły w trzewiach XV wieku. Okna zdobiły witraże, osłonięte zabezpieczającą przed chuligańskimi wybrykami młodzieży siatką – pamiątka dawnej wspaniałości przykryta szarą, brudną codziennością. Kościoły biedniały. Chcąc nie chcąc, w kraju, w którym dziewięćdziesiąt procent ludności to chrześcijanie, nie było wystarczająco dużo pieniędzy, by zapłacić za światło, wodę, ogrzewanie, nie mówiąc już o odrestaurowaniu niektórych starszych świątyń. Wszędzie bieda z nędzą.
____Doszedł do wrót kościoła, wyciągnął pęk kluczy i otworzył je. W środku panował półmrok, potęgowany dodatkowo przez brak słońca na zewnątrz. Ksiądz szybko przeszedł przez boczną nawę, wszedł do zakrystii i zapalił lampkę stojącą na potężnej komodzie i oświetlenie naw. Ołtarz, który podczas mszy mieni się złotem i srebrem, pozostał zacieniony. Długopis… o jest! W pełni przygotowany na spotkanie z wiernymi ruszył w stronę swego ulubionego konfesjonału.
____W przedsionku ktoś już stał. Z długich, przemoczonych, ciemnych włosów kapała woda. Tak, jak i z ciemnego, skórzanego płaszcza. Mógł mieć najwyżej osiemnaście lat. Czego on tu chce?
____Pierwsza błyskawica rozświetliła niebo. Ksiądz Jerzy doszedł do konfesjonału, przygotował stułę i czekał. Chłopak ciągle stał w drzwiach. W końcu podszedł, przeżegnał się i uklęknął.
-Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
-Na wieki wieków. Amen.
-Jestem u spowiedzi pierwszy raz – zaczął ogólnie przyjętą formułkę.
-Pierwszy raz? Nie byłeś u pierwszej komunii, synu?
-Moją komunię przyjąłem dawno…
-Więc, co skłoniło cię do przyjścia właśnie dziś?
-Nie mam już siły. Nie mam siły istnieć, nie mam siły skrywać mego dziedzictwa…
-Dziedzictwa?
-Na spowiedzi nie można zataić żadnego grzechu, prawda?
-Nie powinno się…
-Więc pozwól, że opowiem ci historię.

____Zostaliśmy tu zesłani dawno, dawno temu. Rozrzuceni przez Wszechmogącego, jak gwiazdy na niebie, tak my na ziemi, mieliśmy oświetlać wasze życie, nadawać mu sens, ratować was, potomstwo Ewy i Adama, od rozpaczy. Nie patrz tak na mnie. Jeszcze nie teraz. Czym jestem? Sługą, posłańcem. A jeśli trzeba obrońcą i wojownikiem. Od początku nie było nas wielu… Ale radziliśmy sobie. Ci, którzy nie otrzymali namiastki waszej wolnej woli, często umierali i rodzili się na nowo, odzyskując w ten sposób siły na dalszą walkę o wasze dusze. Ci obdarzeni przez Eliasza odrobiną własnej woli nie mogli tego robić. Wypalali się jeden po drugim, zamknięci ciągle w tych samych, niezmieniających się, fizycznych skorupach. Chyba wszyscy już powrócili, zgodnie z Jego rozkazem i cieszą oczy widokiem Drugiego Edenu. Pytasz, dlaczego? Dlaczego On dał nam takie ograniczenie? Wolna wola daje potęgę, moc zdolną kształtować świat fizyczny i zmieniać go wedle własnych upodobań. Wolna wola to nieposłuszeństwo i myśl, która, na wieczną rozpacz świata, zesłała naszych braci do piekła.
____O czym ty… Ergh… - nie dokończył zdania, z wariatami lepiej mieć się na baczności… nie wiadomo, co takiego może rozsierdzić… – Nieważne… Mówiłeś coś o jakimś rozkazie…
____Tak. Jakiś czas temu otrzymaliśmy polecenie powrotu. Wszystko, co mogliście zrobić, zostało zrobione. Nie jesteście już tu potrzebni, niech radzą sobie sami… I inne podobne bzdety. Wtedy odeszły ostatnie anioły. Wszystkie, poza mną.
____Dlaczego zostałeś?
____Byłem zbyt dumny… I wiedziałem, że mogę jeszcze tyle zrobić. Powstrzymać was choćby przez krótką chwilę od upadku w mrok. Ale to bez sensu. Wy sami tam dążycie… Wasze serca, umysły i dłonie pracują nad tym, jak się tam znaleźć. Druzgoczecie wszystkich, którzy próbują zawrócić z tej drogi, albo chociaż stanąć w miejscu…
____Uważasz, że już nic nie można zrobić? Grzeszysz synu…
____Wiem. Grzeszę samą obecnością tutaj. Zgrzeszyłem myślą, że Bóg może nie mieć racji, że ja mogę wiedzieć lepiej. Zgrzeszyłem moją decyzją. A teraz ten grzech nie pozwala mi powrócić za moimi braćmi do Domu. Pycha wśród aniołów, to jedno z dwóch najstraszniejszych przewinień. Drugim jest nieposłuszeństwo.
Rozumiesz już, że nie mogę powrócić, nie mam sił by ratować was dalej, nie mogę umrzeć. Jedyna rada, to szukać ratunku tu.
____Ja… nie wiem, czy mogę ci pomóc.
____Nie możesz... Nikt z was nie ma nad nami władzy. Nit z was nie może nas rozgrzeszyć. Zostanę tu aż do Sądu Ostatecznego - chłopak spuścił głowę - na którym albo zostanę ostatecznie potępiony, razem z resztą aniołów, które się Mu sprzeciwiły, albo rozgrzeszony.
____Więc, po co przyszedłeś?
____Bo nie umiem dłużej żyć w ciszy. Nie umiem dużej ukrywać tego, czym jestem, tego, co zrobiłem. Bo żyjąc przez wieki wśród wron upodabniamy się do nich. Bo z każdym, kogo ocalę od rozpaczy, powoli gasnę. Bo miejsce każdego ocalonego zajmuje czterech innych, dążących do zatracenia się w ciemności. Bo sam nie wierzę w to, co mówię.

____Zagrzmiało. Chłopak wstał od konfesjonału, odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi.
-Czekaj! W imię Boże, czekaj! – ksiądz Jerzy również sie podniósł.
____Niebo przecięła kolejna błyskawica, o szyby zadudnił deszcz pchnięty gwałtownym powiewem wiatru. Przybysz nie usłuchał. Był już w przedsionku. Drzwi zamknęły się za nim z trzaskiem.
-Zostań, proszę…

____Niewielkie, oświetlone świecami pomieszczenie. Na środku siedzi niespełna siedemnastoletni chłopak. Zdejmuje ciemny, skórzany płaszcz, czarną bluzę i takąż koszulę. Na szczupłym, odsłoniętym torsie ma dwa, błękitne tatuaże. Kładzie na nich palce, przypominając sobie ich kształt i czasy, w których powstały. Jak długo jeszcze? Całe wieki. To, co zostało objawione Janowi było streszczeniem tego, co będzie trwało dłużej niż najdłuższa ludzka cywilizacja.
____Zaszeleściło. Rozprostował skrzydła, które zdążyły już poszarzeć przez lata na tym świecie. Trzeba będzie jeszcze wytrzymać trochę. A przy okazji uratować jak najwięcej z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 12:35, 13 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Forum ots Poland Holigans Strona Główna » Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin