Forum Forum ots Poland Holigans Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Zapomnienie...

 
Odpowiedz do tematu    Forum Forum ots Poland Holigans Strona Główna » Opowiadania Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Zapomnienie...
Autor Wiadomość
Habaź ; p
Gość






Post Zapomnienie...
Macie i zniszczcie se oczy miały być 2 strony dla kolegi a wyszły mi 4 poczytajcie Wink Komentować też można


Zapomnienie…

Piaski Gohorku powoli przesypywały się z jednej strony na drugą nie pozwalając sobie na bezczynne wylegiwanie się pod słońcem. Tego roku lato było upalne. Ludzie prawie w ogóle nie wychodzili z domów woląc spokojne zimne wnętrze swoich domostw. Tylko dzieci szczęśliwe i opalone biegały po podwórzu bawiąc się w dzielnych rycerzy i potężnych magów. Tylko na równinach Sereh zauważono wzmożone działanie owczych klanów skupiających się obok wielkiego namiotu. Na przełęcz Goar nacierały regularne coraz silniejsze ataki orków, które starały się odwrócić uwagę ludzi od dziwnego portalu ukrytego u podnóża gór granicznych. Król zaniepokojony nasilającymi się atakami wysłał na równiny Zurgila. Legendarnego wojownika cesarstwa. Ten wyruszył najbliższego ranka. Podróż do zajęła mu pół dnia odwiedził przez ten czas alchemika i kowala. Gdy dotarł do granicy ruszył wąskimi ścieżkami i kanionami wśród gór. Podróż minęła mu spokojnie. Trochę go to martwiło, bowiem nigdy dotąd nie spotkał się z czymś podobnym. Nie w tych rejonach. Czujnie wychylił się za skalnej półki. Na równinach w oddali widział orcze oddziały poruszające się ku Wielkiemu Namiotowi. Za jakiś czas spojrzał na mały obóz tuż pod nim. Zobaczył małą grupkę szamanów chodzącą w głąb gór i wracająca po kilku chwilach. Wychylił się jeszcze kawałek zerkając gdzie chodzą. Zauważył wyrysowane na górskiej ścianie trzy rodzaje run. Ludzkie, orcze i demoniczne. Zastanawiając się, co to jest. Wyczuł jakiś dziwny zapach mieszający się z orkowym. Wiedział ze ma tylko ułamek sekundy żeby interweniować i o ułamek sekundy za późno się o tym dowiedział. Bo dostał czymś bardzo boleśnie w potylice i padł nie przytomny na ziemię.
-„Wstawaj!”- Wrzeszczał jakiś ork uderzając Zurgila w twarz.
-„No nareszcie się budzisz zasrańcu.”- Powiedział ork machając do innego żeby tu przyszedł przy okazji plując bohaterowi w twarz. Gdy tylko tamten podszedł ten od razu odszedł pośpiesznym krokiem.
-„Kogoś ja tu widzę stary przyjaciel, albo i wróg. Teraz to nie ważne, bowiem całe cesarstwo upadnie razem z twoją legendą. Nic nie będziesz zmógł poradzić, kiedy przywołam Izda…”- Ork przerwał, gdy spostrzegł na sobie srogi wzrok demona.
-„No tyle ci powinno wystarczyć a teraz zegnam musze przygotować przywołanie.” – Zur obrócił swoją zakrwawioną twarz w stronę gdzie mag przed chwilą patrzył. Ujrzał trzy metrową czerwoną postać ze skrzydłami, któż jak tylko ujrzała jego spojrzenie podszedł powoli robiąc przy tym małe trzęsienie ziemi.
-„I to niby ty jesteś wielkim bohaterem cesarstwa, który pokonał niejednego demona? W każdej chwili mogę cię zabić.”- Powiedział chytrze uśmiechając się demon. Bohater poczuł nagle ogromny ucisk na klatce piersiowej, który powoli łamał mu żebra.
-„Ale.”- Uścisk znikł. –„Nie zrobię tego, bo chce żebyś widział upadek swojego cesarstwa. A potem powolną śmierć kobiet i dzieci, którym nie będziesz mógł pomóc.”- Demon wypowiadając ostatnie słowo uderzył Zura w twarz a ten znów zemdlał….
W tym samym czasie, ale innym miejscu. Parę kilometrów dalej przez góry przedzierała się niezbyt dobrana drużyna. Był w niej człowiek wilkołak, drow, i ork. Każdy z nich zajmował się, czym innym. Ork miażdżył drow czarował a wilkołak handlował. Była to drużyna może niezbyt dobrze dobrana, ale zgrana. Każdy opanował swoją sztukę do perfekcji, co dawało im bardzo dużą przewagę nad przeciwnikami. Przedzierali się przez ostatni górskich szczytów, które dzieliły ich od wielkiego skarbu.
-„To chyba tutaj.”- Powiedział niepewnie drow.
-„Jesteś pewien czy tak jak za pierwszym razem trza będzie się cofnąć o pięć mil i iść cztery na zachód a nie wschód.”- Po tych słowach szybkim ruchem wyrwał zdezorientowanemu drowowi mapę z rąk.
-„Nie no to dobre miejsce na zachód góra w kształcie no wiecie, czego a obok nas w kształcie maczugi. No to teraz zostało nam tylko kopać. Zacznij kopać tu.”- Człowiek wskazał miejsce obok kamienia i Ork od razu wziął się do roboty. Kopał tak przez parę godzin przekopując przy tym cały pagórek.
-„Szefie, ale tutaj nic nie ma.”- Ledwo żywy ork wycedził te słowa poczym padł zmęczony na ziemi.
-„Ale tu musi być dałem za tą mapę 75 miedziaków miał tu być wielki skarb tak nie można.”- Azgoth biegał w koło i podnosił każdy kamień z nadzieją że znajdzie chociaż miedziaka. Pod jednym z kamieni znalazł poskładany pergamin.


Jeżeli to czytasz świadczy to o tym, że wydałeś około 75 miedziaków na moją nic nie wartą mapkę. Ale jeśli dobrze ci pójdzie uda ci się przeżyć. W co szczerze wątpię.. Jeśli udasz się na zachód najpewniej umrzesz z głodu itp. Jeżeli na wschód to tak samo. Na drodze powrotnej spotkasz zapewne małą bandę rozbójników wysłaną za tobą żeby cię zabić i obrabować. No i do wyboru masz jeszcze tereny orków gdzie istnieje szansa jedna na milion, że nie spotkasz żadnego i przeżyjesz. Masz, więc do wyboru albo powolną śmierć z głodu albo tortury itp. No i orki. Zapomniałem dodać żadnego skarbu nie ma.

Z Poważeniem Fiskus.

Człowiek nie pewnie przeczytał wiadomość, po czym powiedział.
-„Czy ty to widzisz? Czy ty to widzisz? Przecież to szczyt chamstwa i prostactwa.”- Załamał się i usiadł na brzegu wykopalisk.
-„No nie, bo mam za słaby wzrok. Ale to chyba zła wiadomość. Jak zawsze. Kiedy siadasz załamany i chowasz twarz w ręce.”- Drow ziewnął i położył się na ziemię.
-„Czyli co szefie mam już nie kopać?”- Powiedział, Orgah.
-„Tak już nie będziesz musiał kopać. Ale odwiedzisz swoich krewniaków.”- Powiedział wilkołak poczym wstał i ruszył w kierunku równin.
-„No i znowu w drogę.”- Powiedział znużony mag.
-„Ja bardzo lubić podróżować z wami.”- Zamruczał lekko przytomny ork.
-„Ta a czego ty nie lubisz. Jeśli ci się sowicie karmi.”-
-„No, kiedy musieć ratować wasze dupska i samemu obrywać.”- Wybełkotał.
Po tych słowach żaden z nich nie wypowiedział ani jednego słowa przez najbliższe dwa dni. Jedli maszerowali znów jedli i znów maszerowali, spali. Nic nie mówiąc. Dopiero drugiego dnia Orgah zapytał.
-„Dużo my mieć jedzenia?”-
-„No tylko na jeden dzień drogi z dzisiejszym.”- Przeliczając porcje i racje w głowie odpowiedział człowiek.
-„A wy nie myślicie, że to dla nas za mało?-
-„Tak myślimy a teraz zatkaj się i maszeruj tak jak do tej pory!”- Wrzasnął poirytowane człowiek i szedł dalej.
Maszerowali i maszerowali no i maszerowali jeszcze kawałek, gdy zobaczyli mały obóz.
-„Oby to jakiś ludzki obóz wędrowny, bo jestem naprawdę spragniony.”- Wycedził mag.
-„Nie o nawet stąd ja widzieć ze to obóz Krwawych Toporów. Czyli tych no, elitarnych jednostek orków.”- Powiedział uradowany ork.
-„Cholera no to mogą być kłopoty. Ale może będą n tyle mili i nas czymś poczęstują.” – Powiedział z nadzieją człowiek.
-„ No tak naszymi własnymi członkami.”- Zasugerował drow.
-„Nie bądź pesymistą nie może być tak źle. Ale co to to niebieskiego wielkiego i okrągłego na ścianie i to czerwone ze skrzydłami obok.? O w mordę. Przecież to demon. No to wiecie, co lepiej omińmy ten skrawek ziemi szerokim łukiem.”-
Wszyscy stali niepewnie myśląc o tym, co może się zdążyć. Po chwili doszli do porozumienia, że, drow jakowe jest magiem i drowem w nocy zostanie niezauważony i w spokoju będzie mógł ukraść małe zapasy jedzenia. Nastał wieczór, gdy mag zarzucił na siebie czar Powietrzne Ciało i Przyśpieszenie Ruchów i ruszył do obozu. Wiedział ze jedyną osobą, która może go wykryć to demon, więc staram się omijać miejsca gdzie na pewno nie było by jedzenia. Zauważył kogoś przywiązanego do belki i po chwili wahania podszedł do niego.
-„Kto ty jesteś? I co tu robisz?- Zapytał niepewnie będąc gotowym na to, że to tylko pułapka.
-„Ja…ja…jestem Zurgil. Przy…”- Bohater złapał duży oddech i mówił dalej.
-„I przybyłem tu… z zadaniem od króla.”- Powiedział i zemdlał.
Drow nie za bardzo wiedząc, co zrobić Postanowił pomóc Zurgilowi. Odwiązał go wziął najprawdopodobniej rzeczy bohatera z najbliższego stoły zarzucił go przez ramię i ledwo chodząc wrócił do swoich kompanów.
-„Kogoś ty tu przyniósł? Czyś ty myślał, jakie mogą być tego konsekwencje?”- Zapytał poirytowany i zdenerwowany Azgoth.
-„No nie za bardzo, ale mówił, że król go tu przysłał. I jak to on się nazywał? Coś ala Zruil Zgil?- Powiedział niepewnie drow.
-„Nie. Zurgil. On być wielki bohater królestwa on zabijać demony i smoki a najwięcej orki.”- Powiedział dumny z siebie ork.
-„A no możliwe, że jest bohaterem, ale na naszej łasce. Dobrze opatrzymy mu ranny poczekamy aż wyzdrowieje i ruszamy dalej.”- Niepewnie człowiek wziął i przyglądnął się rzeczom, które przytargał mag. Tego samego czasu, ale w obozie orków.
-„Panie Zurgil zbiegł.”- Powiedział niepewnie jakiś ork.
-„Nieeeeee!!!”- Całe równiny zatrzęsły się od krzyku a demon uderzył orka tak ze ten przeleciał trzydzieści metrów i spłynął ze ściany skalnej.
-„Co się dzieje?”-
-„Nie wiem idź spać”-
Drow i reszta zasnęli. Przez najbliższe 2 dni opiekowali się Zurgilem dopóki nie wyzdrowiał do końca i nie był w pełni sił. Wtedy on opowiedział im wszystko, co wiedział. Przeszukał rzeczy, które przyniósł razem z nim mag i połowę wyrzucił. Wytłumaczył im ze ma zamiar zniszczyć ten portal żeby plaga demonów nie rozprzestrzeniła się po świecie. Wszyscy zgodnie postanowili mu pomóc. Następnego dnia wieczorem zwarcie i gotowi wyruszyli do portalu. Był już otwarty i demony czekały tylko na sygnał. Zurgil przedstawił im swój plan, w którym on zajmie się demonem a oni mają zniszczyć tylko portal. Wszyscy zgodnie ruszyli. Zurgil podkradł się do namiotu, w którym przebywał demon razem z orczym magiem omawiali plany ostatniego rytuału. Ork wstał i wyszedł. Zurgil powoli zakradł się do demona od tyłu. Zamachnął się toporem. Lecz demon wyczuł jego obecność. Stał już za nim i trzymał jego topór w swojej ręce.
-„Myślałeś ze da się mnie tak po prostu zabić? Nie mnie nie da się o tak zabić. Ja jestem Ildron ten, który przywoła Malhorka ojca Malborka największego z demonów.”-
Odrzucił topór i rzucił bohaterem o ściany namiotu, które ani trochę się nie poruszyły.
Tym czasem drow, człowiek i ork patrzyli jak następuje przywołanie demonów. Nie wiedzieli, co mają zrobić było już widać jednego pomniejszego demona, który przeszedł przez portal.
-„Nie możemy siedzieć tak bezczynnie, kiedy obok nas przez portal przechodzą demony. Jeśli w tej chwili zrobimy coś. Może to być owiane legendami pieśniami, w których nasze imię będzie grało główną rolę. To może być nasza historia nasz skarb, którego tak usilnie szukaliśmy od dawna. To jest nasza szansa.”- Powiedział wilkołak.
-„Ale co my niby mamy zrobić? Wyskoczyć tam i dać się zabić?”-
-„Nie. My mieć skoczyć w wir walki zabijając setki wrogów przy okazji miażdżąc im czaszki a potem wypijać ich mózgi.- Powiedział radośnie Orgah.
-„No to do dzieła.”- Azgoth wstał.
-„Ej wy bez mózgi zabijcie mnie!”- Zawołam wszystkie zgromadzone orki i demony.
-„Nie no cholera to był genialny plan”- Mag wstał i jak najszybciej zaczął miotać czary w najbliższych przeciwników.
-„Ograh chcieć zabijać!”- Ork ruszył do ataku.
Tym czasem Zurgil przelatywał od jednego końca namiotu w drugi. Słuchając docinek demona. Walka przy portalu toczyła się zaciekła Azgoth przemienił się w wilkołaka i walka została wyrównana. Mag, co chwilę miotał czary w najbliższe jednostki wroga, ale co chwile przychodziły nowe jednostki i mag nie nadążał. Przytłaczająca siła wroga powoli zaczęła miażdżyć okopy drużyny. Jeden z demonów wdarł się między ich szeregi i potężnym uderzeniem rogów nabił na jeden z nich maga a potem odrzucił kilka metrów dalej na któryś z namiotów. Wilkołak i ork wpadli w szał i nie mogła ich zatrzymać żadna siła powoli przebijali się przez jednostki wrogów miotając ich członki we wszystkie strony. Powoli podeszli do portalu gdzie zaczęła ich otaczać armia demonów. W portalu powoli pojawiała się sylwetka potężnego demona. Nasi bohaterowie nie wiedzieli, kim on był. Zostali oni spychani w stronę portalu coraz bliżej i bliżej. Teraz jedynym ratunkiem dla nich była ucieczka połowa sylwetki demona przedostała się już do tego wymiaru. Wilkołak został ugodzony jadowitym żądłem jednego z demonów i skomląc powoli osunął się na ziemię. Ork widząc to wiedział ze to on musi zniszczyć portal i całe plugastwo, co przez niego przechodzi i musiał poświęcić do tego siebie. Zaczął przedzierać się w szale w stronę portalu gdzie demon już prawie cały przedostał się na nasz świat. Nie wiedząc, co zrobić postanowił wskoczyć we wrota. Wskoczył. Przez moment panowała absolutna cisza tak jakby powietrze zostało wyssane z otoczenia. Potem nastąpiła wielka implozja powodująca zniszczenie wszystkiego w odległości 50 metrów i zawalenie się skał. Demony znikły. Razem z nimi orkowie, którzy wszyscy zebrani byli przy portalu. Zurgil obudził się następnego dnia nie wiedział, co tu robi. Zapomniał o demonach, portalu i garstce bohaterów. W jednym z namiotów niedaleko wczesnego pola walki leżał zakrwawiony mag mający nadzieję, ze ktoś przypomni sobie o jego istnieniu. Nikt nie przychodził. Sam opatrzył sobie ranne i wyszedł na pole po walce. Wszędzie w koło leżały szczątki orków. Cały czas wołał swoich przyjaciół nadzieją, że któryś z nich odpowie. Nic nie usłyszał. Gdy przeszukiwał trupy napotkał też szczątki wilkołaka. Zabrał je ze sobą. Podszedł pod miejsce gdzie stał jeszcze dwa dni temu portal. Tutaj nie było szczątków tylko części ciał i czerwone miazgi. Podszedł do kamieni gdzie zauważył wbity topór bojowy swojego przyjaciela. Wziął go ze sobą, po czym odszedł. Zakopał ciało, po czym ruszył w niekończącą się tułaczkę….
Pytacie jak się nazywał? Nie wiem to imię zostało zapomniane przez wszystkich. Pytacie jeszcze, czemu ta opowieść została nazwana zapomnienie? Bowiem prawdziwe imiona i bohaterowie zostali zapomniani tak jak ich życie bohaterska walka o dobre jutro z nadzieją na ich i wasza lepszą przyszłość. To chyba tyle, co chciałem wam opowiedzieć teraz musze ruszać dalej ku zachodowi.

Fragment Dziennika Drowa
Nie 0:07, 16 Kwi 2006
Cholernik
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Post
no komus sie chcialo dluzsze opowiadanie napisac !


Post został pochwalony 0 razy
Nie 9:20, 16 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Mezo
Gadula
Gadula



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

Post xD
Bardzo ciekawie mi sie podobało! ALe trohce zadługie Razz


Post został pochwalony 0 razy
Nie 11:27, 16 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Kuba Miller
Gadula
Gadula



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Lubaczów

Post
masz racje mezo że za długie Very Happy


ale ja pżeczytałem tylko połowe hihi


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:46, 23 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Muszyn
Mega gadula
Mega gadula



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

Post
Nomm... ale czego nazekacie kolo sie wykazal i Zrobil naprawde dobry text GRATZZ dla zalozyciela !!!


Post został pochwalony 0 razy
Pon 9:06, 24 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Cholernik
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Post
nie bylo takie dlugie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Pon 11:02, 24 Kwi 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Forum ots Poland Holigans Strona Główna » Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin